...:::Wojny Napoleońskie:::......:::Witaj na mojej stronie poświęconej wojnom Napoleona Bonaparte:::...
Bitwa pod Fuengirolą

Bitwa pod Fuengirolą Bitwa pod Fuengirolą była jedną z bitew wojny na półwyspie Iberyjskim podczas wojen napoleońskich. Bitwa miała miejsce dokładnie 14 i 15 października 1810 roku pomiędzy małym polskim garnizonem zamku (średniowiecznej fortecy Maurów) w Fuengiroli a połączonymi siłami hiszpańsko-brytyjskimi pod dowództwem lorda Blayneya. Zakończyła się zwycięstwem wojsk polsko - francuskich oraz upokarzającym odwrotem na okręty wojsk brytyjskich.

Bezpośrednią przyczyną brytyjskiego desantu w tym rejonie była sytuacja strategiczna na półwyspie Iberyjskim. Naród hiszpański był w trakcie powstania przeciwko królowi Józefowi Bonapartemu lub jak go w tedy nazywano „Pepe botella" (Józek Butelka) lub „el rey intruzo” co znaczy mniej więcej obcy król, król intruz. Wojska napoleońskie miały ogromne trudności z okupowaniem terenów w całej Hiszpanii, ponieważ każdy konwój z zaopatrzeniem musiał być chroniony przez pokaźną siłę militarną która musiała odpierać ataki partyzantów. Mimo to tylko Kadyks i kawałek Portugalii były w rękach Hiszpańsko-Angielskich i pętla stopniowo się zaciskała. Dlatego właśnie zdecydowano się na inwazję w rejonie Costa del Sol, aby po pierwsze odciążyć siły walczące w innym rejonie walk a także, aby zdobyć Malagę która po klęsce floty francuskiej pod Trafalgarem stała się siedliskiem francuskich korsarzy którzy stanowili zagrożenie dla floty handlowej Wielkiej Brytanii na Morzu Śródziemnym.

14 października brytyjska armada dotarła do zatoki Cala Moral około 2 mile na południowy zachód od Fuengiroli. Brytyjczycy zeszli na brzeg i połączyli się na plaży z hiszpańskimi partyzantami. Blayney poprowadził swoje siły na północny wschód wzdłuż lini brzegowej a jego flota podążała za nim. O godzinie 13:00 duża grupa hiszpańskich guerillas zaatakowała Polaków łapiąc ich bydło zabijając i raniąc dwóch polskich strażników, 40 Polaków chwyciło za muszkiety i rzuciło się w pogoń za Hiszpanami, ale gdy Młokosiewicz zobaczył brytyjskie okręty wojenne odwołał pościg. Około 14:00 Brytyjczycy dotarli do podnóża zamku gdzie brytyjski generał wysłał emisariusza, aby przekonał polskiego dowódcę do poddania zamku w odpowiedzi usłyszał słowa „Chodźcie i weźcie go sobie” do tego momentu lord Blayney miał bardzo niską opinię na temat polskich żołnierzy twierdząc, że „nie można na nich polegać”, bo mają bardzo niską wartość bojową. Brytyjskie fregaty i kanonierki otworzyły ogień. Polacy byli zmuszeni do obsługi swoich czterech starych dział po tym jak hiszpańscy kanonierzy uciekli. Mimo to sierżantowi Zakrzewskiemu udało się zatopić jedną kanonierkę i spowodować straty na pozostałych. Wkrótce Brytyjczycy wycofali się poza zasięg i tylko dwie fregaty nieprzerwanie ostrzeliwały zamek.

Lord Blayney Tymczasem brytyjsko-hiszpańska piechota rozpoczęła szturm na zamek. Polacy otworzyli ogień zabijając majora Granta dowódcę II batalionu/89 regimentu piechoty „Connaught Rangers” i wielu innych Anglików zmuszając ich w ten sposób do odwrotu. Po polskiej stronie ranny był Młokosiewicz oraz 13 innych żołnierzy były też 3 ofiary śmiertelne. Lord Blayney który dał rozkaz do odwrotu podczas nocy kazał swoim inżynierom przenieść działa na brzeg i zbudować baterie ogniowe które następnego dnia miały umożliwić zniszczenie ścian zamku. W tym samym czasie polski garnizon z Mijas pod dowództwem porucznika Chełmickiego zaalarmowany wcześniej przez dzwięk artylerii prześlizgnął się przez brytyjskie linie wokół zamku i połączył się z obrońcami. Garnizon Bronisza z Alhaurin został również uprzedzony o ataku i wczesnym rankiem 15 października maszerował do Mijas gdzie starł się z 450-osobową hiszpańsko-niemiecką jednostką wysłaną przez Blayneya i rozbił ją w starciu na bagnety. Rankiem 15 października artyleryjski ostrzał zamku stał się bardzo ciężki niszcząc jedną z wież zamku. Około 14:00 HMS Rodney i podobne hiszpańskie okręty dotarły do Fuengiroli i przywiozły następnych 932 żołnierzy z I batalionu/82 regimentu piechoty. Aby zapobiec zagrożeniu kapitan Młokosiewicz zdecydował się wykonać zaskakujący atak na pozycje brytyjskiej artylerii, opuszczając zamek broniony przez najbardziej rannych, poprowadził pozostałych 130 żołnierzy do ataku. Oblegający zamek byli całkowicie zaskoczeni i pomimo ogromnej przewagi ilościowej w ludziach (około 10:1), hiszpański regiment chroniący wzgórze artylerii został całkowicie rozbity i zmuszony do odwrotu. Polscy żołnierze odwrócili działa i zaczęli ostrzeliwać brytyjskie pozycje, mimo, że ich ogień nie był zbyt celny, ponieważ nie było między nimi oficerów artylerii spowodował on duży zamęt i ogromnie utrudnił przegrupowanie brytyjskich oddziałów.

Po około 30 minutach lord Blayney zdołał rozpoznać swoje oddziały na plaży i rozkazał uderzyć na baterię opanowaną przez siły polskie. Nieliczni obrońcy wysadzili zapasy prochu i wycofali się do zamku. Jednak zanim brytyjsko-hiszpańskie siły mogły ruszyć naprzód, zostały zaatakowane na swojej lewej flance przez polski garnizon z Alhaurin który właśnie pojawił się na polu bitwy. Około 200 wypoczętych i dobrze wyposażonych Polaków pod dowództwem I. Bronisza odwróciło uwagę Brytyjczyków na wystarczająco długo aby pozwolić wycofującemu się kapitanowi Młokosiewiczowi na przegrupowanie swoich pozostałych sił i uderzenie na prawą flankę brytyjskiej lini piechoty. Ten prawie jednoczesny atak polskich jednostek wspierany przez około 40 francuskich dragonów z 21. regimentu zaskoczył brytyjską piechotę która wkrótce zaczęła się chwiać (linia). Najlepszym opisem tego wydarzenia są słowa lorda Blayneya: „Scena, która się wydarzyła w tym momencie nigdy nie zostanie wymazana z mojej pamięci, zarówno polscy oficerowie i żołnierze mieli wszyscy wygląd tych zdesperowanych bandytów opisanych w romansach; ich długie wąsy, ich twarze poczerniałe od dymu i prochu strzelniczego, i ich zakrwawione i podarte ubrania, dające ich całemu wyglądowi stopień nieopisanego poświęcenia”. Blayney walczył do końca, zanim został znokautowany, polscy żołnierze chcieli go zabić, ale francuski dragon Frederic Petit ocalił mu życie. Po tym jak lord Blayney został wzięty do niewoli jego piechota dała sygnał do odwrotu i zaczęła chaotyczny odwrót na statki pod ogniem swoich własnych ponownie zdobytych dział. W tym czasie Blayney razem z innymi jeńcami ok. 40 został zaprowadzony na zamek gdzie musiał wejść na mury i zasygnalizować flocie, aby przerwała ogień.

Heroiczna obrona zamku w Fuengiroli była jednym z nielicznych momentów (Maida, Albuera) w historii, w których polscy żołnierze walczyli przeciw siłom zbrojnym Wielkiej Brytanii. Była to także jedna z kilku decydujących brytyjskich porażek w wojnie na półwyspie Iberyjskim. Mimo że w swoich wspomnieniach lord Blayney próbował zminimalizować znaczenie bitwy pod Fuengirolą on sam pozostawał we francuskiej niewoli aż do 1814 roku. Jego szabla jest aktualnie na wystawie w Muzeum Czartoryskich w Krakowie. Szabla Lorda Blayneya










Strona Główna

Wstecz




...:::Wojny Napoleońskie:::...